Albariño i Mencia. Z propozycji Lidla na lato.

Dostałem od Lidla dwa wina, które są jednymi z propozycji tej sieci na lato. Oba pochodzą z północno-zachodniej Hiszpanii, a więc z chłodniejszej części tego gorącego kraju. Pozwalało to spodziewać się świeżych i raczej lekkich win pasujących do wysokich temperatur i lekkich letnich posiłków.

20160808_110850Bardzo spodobało mi się Rectoral do Umia Rías Baixas Albariño Sentidiño 2015. Jasnożółta barwa sugerowała niezbyt dużą koncentrację ale też dojrzałość i świeżość. Pierwszy nos to zielone jabłko i trochę cytrusów. Gdy wino lekko się ogrzało aromaty stały się bujniejsze, nuty jabłkowe dojrzalsze, pojawiły się też nuty kwiatowe. Usta były średnio pełne, owocowe. Czuć w nich było przede wszystkim dojrzałe jabłka, cytrynę i trochę białego grapefruita, momentami lekki aromat orzechowo-migdałowy. Wino było czyste i harmonijne, kwasowość wystarczająco wysoka by wino miało orzeźwiający charakter ale nie na tyle wysoka, by uznać ją za trudną. W sumie niby nic wielkiego ale jednak coś – dobrze zrobione, przyjemne wino spełniające podstawowe oczekiwania związane ze szczepem. Co ważne jest ono niedrogie (20 zł).

20160808_110604Wino czerwone Martin Códax Bierzo Mencía Viento de Invierno 2013 było z kolei rozczarowujące, zwłaszcza wobec bardzo pozytywnej recenzji Wojciecha Bońkowskiego na Winicjatywie, który chwalił w nim jagodowy owoc, ziemistość i pluszowe taniny. Być może trafiła mi się wadliwa butelka. Wino miało ładną ciemną barwę, całkiem zachęcający, intensywny i łagodny, owocowy i słodko-korzenny pierwszy nos. Usta były dość pełne, łagodne, średnio skoncentrowane, nieco gorzkawe. Owoc w mojej butelce był przejrzewający, bez świeżości i intensywności – truskawki, suszone, ciemne wiśnie, z nut kwiatowych – więdnąca róża. Taniny drobne ale suche i niezintegrowane.

Mencia w pierwszej chwili wydawała się łatwym i dość uniwersalnym winem na wakacyjnego grilla ale szybko nabrała cech wina starawego. Sięgnąłem do butelki następnego dnia. Owoc płowiał dalej a sucha tanina drażniła coraz bardziej. Wino kosztuje 30 zł.

Posted in Uncategorized | Tagged , , | 1 Comment

Dr Loosen rocks!

ernieW ostatnich dniach z okazji Festiwalu Win Niemieckich zawitało do Warszawy wielu niemieckich winiarzy, wśród nich Ernst Loosen, właściciel znanej mozelskiej winiarni Dr Loosen, laureat wielu nagród, m.in. człowiek roku miesięcznika Decanter w 2005, nazywany czasem królem Rieslinga.

Rodzina Loosen od dwustu lat posiada winnice w środkowym odcinku Mozeli, między Bernkastel i Ürzig. Położone są na stromych stokach, pokrytych głównie dewońskimi łupkami a w winnicy Ürziger Würzgarten czerwowną skałą wulkaniczną o dużej zawartości żelaza.

vineyard-mapWinnice obsadzone są starymi krzewami. Wiele z nich liczy sobie ponad sto lat. Rosną na własnym korzeniu, ponieważ winnic nad Mozelą nie dotknęła nigdy epidemia mszycy filoksery i nie było potrzeby sięgnięcia po odporne na nią podkładki z winorośli amerykańskiej.

Specjalnością winiarni są Rieslingi (wytrawne i słodkie) ale od paru lat Dr Loosen robi też niewielką ilość wytrawnego Weissburgundera.

Podstawowe wina noszą nazwę Dr L. Robi się je z kupowanych owoców, pochodzących wyłącznie z pokrytych łupkami winnic leżących na stokach doliny Mozeli. Półwytrawny Dr L Riesling 2014 ma sporo ciała, nuty soczystych jabłek i cytrusów.

Bardziej charakterystyczny jest wytrawny Dr Loosen Blauschiefer (albo Blue Slate, czyli niebieski łupek) Riesling 2014. To też jest wino o charakterze podstawowym ale robione już z własnych owoców z winnic pokrytych niebieskimi łupkami. Wino jest bardzo mozelskie, czuć w nim zielone jabłko, cytrusy, nuty dymne, skalne. Ma długie, harmonijne zakończenie.

Winiarnia Dr Loosen należy od 1992 roku do prestiżowego stowarzyszenia VDP kładącego nacisk na rozwój niemieckich win wytrawnych z najlepszych parceli. VDP posługuje się własną klasyfikacją winnic, według której sześć winnic Dr Loosen należy do najwyższej kategorii Grosse Lage, odpowiednika Grand Cru.

Urziger Wurzgarten GG 2012Jedną z nich jest Ürziger Würzgarten. Degustowaliśmy dwa wina wytrawne (Grose Gewachs) z roku 2012 zrobione z moszczu z tej winnicy. Jedno spędziło rok w beczce, gdzie najpierw fermentowało a później dojrzewało na osadzie. Jego mineralność ma w zakończeniu pikantny akcent, co odpowiada nazwie winnicy, würzgarten to „ogród przypraw”. Drugie wino oznaczone jako „Réserve” spędziło w beczce dwa lata. Zyskało na elegancji zakończenia i faktury, nie tracąc świeżości, intensywności ani wyrazistości owocu. Nie zawsze podobają mi się efekty długiego trzymania wina na osadzie, zwłaszcza, gdy traktuje się je jako środek naprawczy, rekompensatę nienajlepszego owocu. Tutaj jednak czas spędzony w beczce pomógł ułożyć się intensywnemu i złożonemu winu.

Ernst Loosen nie wyklucza, że w przyszłosci dłuższe dojrzewanie najlepszych rieslingów będzie standardem w jego winiarni. Bardzo intrygują go opowieści o dawnych praktykach, kiedy rieslingi trzymano w beczkach po dwadzieścia lat a później jeszcze długo dojrzewały w butelkach. Piętnastoletnie kabinetty traktowano jako wina codzienne, za poważniejsze uważano rieslingi kilkudziesięcioletnie. Jedno ze swoich win, rieslinga z 1981 roku Ernst Loosen zabutelkował po 27 latach. Jak mówił, rezultat jest zaskakujący, wino nic nie straciło ze świeżości. Zachęciło go to do dalszych eksperymentów, na których efekty trzeba będzie jednak poczekać.

Od paru lat Ernst Loosen jest także właścicielem winnicy Villa Wolf w Palatynacie. Powstają w niej wina w stylu charakterystycznym dla tego ciepłego regionu, nie tylko białe ale też czerwone i różowe z owoców pinot noir. Villa Wolf Pinot Noir 2014 ma dobrą kwasowość i sporą dojrzałość owocu o nutach czereśni, porzeczki, truskawek. Taniny i nuty ziemiste są jednak bardzo skromne. 50% wina dojrzewało przez ponad rok w starych francuskich beczkach barrique, reszta – w stalowych kadziach.

Villa-Wolf-Pinot-Noir-Rosé-Bottle.jpgVilla Wolf Pinot Noir Rosé 2015 jest dość pełne, intensywnie truskawkowe, z wyraźną kwasowością. Określone jest jako wytrawne ale ma trochę cukru resztkowego. Nie jest to wino plażowe. Można je łączyć ze świeżymi lekkimi potrawami, np. z szynką.

Pinot Gris i Gewürztraminer Villa Wolf mają subtelniejszy charakter niż ich odpowiedniki z sąsiedniej Alzacji. Zwłaszcza rżane aromaty Gewürztraminera był dość dyskretne, nienachalne, czyste.

Wina Ernsta Loosena są dostępne w Polsce. Sprowadza je Vininova. Odmianowe wina Villa Wolf kosztują na półce 40,5 zł co jest całkiem dobrą ceną za wina tej jakości. Wina znad Mozeli są droższe ale 62 zł za Dr Loosen Blauschiefer Riesling nie jest ceną wygórowaną.

Ernst Loosen kojarzy się z wąską specjalizacją – Rieslingami znad Mozeli ale jest winiarzem energicznym („Mick Jagger of winemaking”), poszukującym, angażującym się w różne winiarskie projekty (np. w USA). Przy tym, chętnie spogląda wstecz, interesuje się dziedzictwem jakie stanowią winnice Mozeli i kultura winiarska poprzednich pokoleń. Daje to dobre efekty w winiarstwie a osobiste spotkania z kimś takim są bardzo ciekawe. Jesli będzie okazja, gorąco polecam.

Posted in Uncategorized | Tagged , , , , , , , , | Leave a comment

Więcej Loary nad Wisłą!

16 maja w Ambasadzie Francji w Warszawie odbyła się doroczna degustacja win francuskich Vini Folies organizowana przez Business France. Na spotkaniach tych pojawiają się przedstawiciele niewielkich winiarni, poszukujący w Polsce importerów. Nie są to raczej głośne nazwiska ale wina, które przywożą są zazwyczaj solidne, ciekawe, rozsądnie wycenione i faktycznie czasem znajdują miejsce na naszym rynku.

W tym roku prawie połowa wystawców reprezentowała ogromny region Doliny Loary. Właściwie jest to zbiór wielu regionów, które łączy położenie nad najdłuższą rzeką Francji a różni klimat, gleby, lokalne tradycje. Jedne loarskie apelacje odczuwają wpływ Atlantyku, inne leżą w centralnej Francji, daleko od morza w zasięgu klimatu kontynentalnego.

loire region chart

W największym uproszczeniu (www.winetour-france.com)

Wiele tamtejszych win chwali się za dobry stosunek ceny do jakości. W większości nie są to wina niesamowicie złożone, ciężkie. Mają za to dobrą strukturę i otwartość na kulinarne dopełnienia. Raczej zrównoważone, przyjazne, tworzą wiele ciekawych lub co najmniej bezpiecznych połączeń z różnymi potrawami.

Potencjał kulinarny win znad Loary odsłaniał przed nami podczas seminarium Tomasz Prange-Barczyński (Magazyn Wino). Nie poszedł przy tym na łatwiznę i ze świetnymi daniami przygotowanyni przez Brasserie Warszawską kojarzył wina z niższej półki cenowej, w większości dostępne w supermarketach. Pomysł był ryzykowny ale sensowny, zwacał uwagę na Dolinę Loary jako źródło dostępnych dla każdego, dobrych win codziennych.

Nie wszystkie połączenia były idealne – taka jest cena odważnych eksperymentów. Prosty Muscadet Les Embruns przegrał ze śledziem w kwaśnej śmietanie. Zabrako mu intensywności i struktury. Tylko, że było to wino kosztujące w Intermarche 13 zł. Warto podkreślić, że wino w tej cenie nikogo z degustujących nie raziło techniczną wadą lub sztucznością.

Loara0Na Vinifolies znalazły się też poważnejsze muscadety. Zaprezentowała je winiarnia Domaine Plessis Glain. Produkuje ona białe wina w apelacji Muscadet Sèvre et Maine. Jej wina są intensywniejsze, mocniej zbudowane. Mają więcej mineralnego, „morskiego” charakteru. Niektóre trzymane są długo na osadzie (Le Clos de l’Alouette nawet 30 miesięcy) inne powstają z owoców z 50-letnich krzewów (Plessis Glain Vielle Vigne).

Fantastyczne smakowało loarskie Sauvignon Blanc z apelacji Touraine w połączeniu z crème brûlée z koziego sera. Wino z nosem agrestowym, dość agresywnym, zielonym miało usta łatwiejsze, orzeźwiające, z lekko goryczkową ale czystą końcówką. Wino, które uszlachetniło elegancką przystawkę kosztuje na półce supermarketu E. Leclerc 19,99 zł.

Białe wino znad Loary poradziło sobie nawet z tatarem z orientalnymi przyprawami. Tutaj już żartów być nie mogło i sięgnęliśmy po nieco droższe wina, z uznanej apelacji Vouvray. Były to Chenin Blanc: B&G Passeport Vouvray 2013 za 41,99 zł (dystr. Castel) i Champalou Vouvray 2014 za 89 zł (importer Deliwina). Oba o sporym ciele ale pierwsze słodsze, o słabszej strukturze. Nie mogłem się do niego przekonać. Drugie, z wyraźniejszą kwasowością, o większym ciele, trochę kremowe, bardzo dobrze korespondowało z fakturą tatara i dodawało intensywności jego słodko-ostrym przyprawom

Loara1.jpg

Loara oferuje też atrakcyjne wina czerwone, które można łączyć z cięższą kuchnią. Przede wszystkim robi się je z owoców szczepu cabernet franc. W tańszych wydaniach zazwyczaj nie są zbyt skoncentrowane, nad czarną porzeczką przeważają w nich czerwone owoce i nie brakuje im kwasowości. Spróbowalismy dwóch takich win do kaczki. Domaine de la Gitonnière, 2013 z apelacji Bourgeil (27,99 zł, dystr. E. Leclerc) miało charakter bardziej owocowy, niezłą kwasowość, nieco nut ziemistych. Niewiele droższe Clos de Beaulieu Château d’Eternes, z apelacji Samur Puy Notre Dame (36 zł, dystr. E. Leclerc) było trochę dojrzalsze, miało więcej owocu leśnego, słabiej odczuwalną kwasowość, beczkową słodycz w nosie i zaokrąglone usta.

Oba były dopasowane do kaczki pod względem intensywności. Łagodniejsze, beczkowe wino ładnie łączyło się z łagodnym sosem ale czyniło całą potrawę cięższą. TPB orędował za połączeniem z bardziej rześkim, owocowym Domaine de la Gitonnière, ożywiającym danie.

Ciekawe wina z cabernet franc, z mocniejszą taniną, dłużej dojrzewające, przywiozła na warszawską degustację winiarnia Château de Ligré z Chinon. Myślę zwłaszcza o La Roche St Paul 2012, winie ze starych krzewów, dość pełnym, soczystym, z wyraźnymi dojrzałymi taninami, miękko wykończonym beczką

Loara3.jpg

Z pozostałych loarskich winiarni obecnych na degustacji chętnie widziałbym na naszym rynku Château de Passavant, biodynamiczną winiarnię z Anjou, certyfikowaną przez Demeter. Robi się tam bardzo kultuiralne i klasowe wina, pozbawione ekstrawagancji. Od niezbyt skomplikowanych jak zwawe i zrównoważone Chenin Blanc Passavant Anjou 2015 po takie jak pełne, eleganckie Montchenin 2014, które dojrzewało 18 miesiecy w beczce. Interesujące były tu także wina czerwone, nie za bogate, z ładnym owocem, nutami ziemistymi. Było to proste Passavant Anjou 2014 i mające więcej potencjału, głębsze, bardziej taniczne Origine Anjou Villages 2014.

Loara5.jpg

Uwagę zwracały także wina Domaine Bourillon-Dorléans z Vouvray. Oppidum 2014 należało do najciekawszych win na degustacji – nos intensywny, ziołowo-melonowy, usta łagodne, kremowe, długie.

Loara2.jpgRodzinna winiarnia Patrice Moreux reprezentowała najbardziej znane apelacje ze wschodniej części Doliny Loary: Sancerre i Puilly-Fumé. Wina były mocno mineralne, ze stłumionym choć rozpoznawalnym charakterem Sauvignon Blanc. W pełni spełniały oczekiwania związane z miejscem pochodzenia. Najbardziej podobaly mi się wina jednowinnicowe z serii Corty Artisan, zwłaszcza Pouilly- Fumé Silex 2014 z winnicy z glebą zawierającą dużo krzemienia – o zimne, kamienne, kwasowe oraz Sancerre „Corty Artisan” Les Monts Damnés 2014. W nim było więcej ciała, ekspresji owocu, kwasowość znaczna ale nieagresywna, wino zrównoważone.

Chciałbym, żeby choć część tych win znalazła w Polsce importerów i sympatyków.

Posted in Uncategorized | Tagged , , , , | Leave a comment

Sierra Cantabria

Po winach z regionu Rioja spodziewamy się najczęściej wyraźnego wpływu dojrzewania w beczkach i konkurencyjnej ceny. Oczekujemy wina dojrzałego, skoncentrowanego, z eleganckimi taninami i tańszego od poważnych win francuskich lub z nowego świata.

logoscDla, zapewne mniej licznych, nieskupiających się na relacji cena – jakość amatorów wyszukanych win z Rioja, rozpoznających i doceniających w nich coś więcej niż stopnie hierarchii Joven – Crianza – Reserva – Gran Reserva, specjalizujący się w winach hiszpańskich importer El Catador sprowadza wina klasy premium produkowane przez rodzinę Eguren pod znaną marką Sierra Cantabria.

Ten ciekawy producent posiada winnice w kilku lokalizacjach w Rioja a także w Toro. W swoich winach łączy nowe pomysły z tradycyjnymi technikami. Między innymi, tworzy wina z niewielkich parceli, co nie jest powszechne w Rioja. Używa beczek zarówno z dębów francuskich jak i amerykańskich, nowych i kilkuletnich, kupażując rozmaicie dojrzewające w nich wina.

Wśród win, które degustowałem jakiś czas temu w „Kieliszkach na Próżnej” Sierra Cantabria Crianza 2011 i Sierra Cantabria Reserva 2009 były najbardziej owocowymi i świeżymi. Crianza dojrzewała 14 miesięcy w beczkach z dębu amerykańskiego i francuskiego, około jedną trzecią z nich stanowiły beczki nowe. Koncentracja tego wina jest średnia, nos dość intensywny owocowy, lekko waniliowy, ciut ziemisty. W ustach czuć przyjemny owoc, głównie ciemne słodkie wiśnie, delikatne taniny. Pozostawia cierpki, nieco korzenny posmak. Wino jest bardzo atrakcyjne, pijalne, dość uniwersalne gdy myśli się o zastosowaniach gastronomicznych.

butelka reservaReserva dojrzewała w beczkach o cztery miesiące dłużej, czyli półtora roku. Połowa beczek pochodziła z Ameryki, połowa z Francji, 20% stanowiły beczki nowe a pozostałe były zalewane winem co najwyżej trzy razy – prawda, że niewiele jest regionów, w których o beczkach pisze się tak szczegółowo? Nos tego wina jest mniej owocowy, cięższy, trochę ostrzejszy. Usta są wiśniowe i dymne ale w porównaniu z poprzednim winem pełniejsze, słodsze, o niemal pluszowej fakturze, bez cierpkości w zakończeniu.

Sierra Cantabria Gran Reserva 2005 dojrzewała dwa lata w beczkach, wyłącznie z dębu amerykańskiego. Jest winem poważnym, mocno skoncentrowanym. Ożywia je odrobina kwasowości podkreślająca owoc. Taniny są intensywne. To wino wydało mi się trudniejsze od poprzednich. Być może jego odbiór zmieniłby się po nieco lepszym napowietrzeniu?

Gran Reserva kosztuje w El Catador 129 zł, Reserva 89 zł a Crianza 65 zł. Nie są to ceny kosmiczne ale jak na Hiszpanię nie najniższe. To jednak jeszcze nie wszystko.

etiqueta_punitdo_0El Puntido 2012 jest winem z 25-hektarowej winnicy o takiej właśnie nazwie położonej 600 m n.p.m. z glebami gliniastymi o zróżnicowanym składzie, ze sporą zawartością minerałów wapnia. Wino dojrzewało 16 miesięcy w nowych francuskich beczkach. Jest głębokie, owoc jest trochę powidłowy, wyraźne są nuty czekoladowe. Kosztuje 199 zł. Jeszcze bardziej kawowo-czekoladowe jest El Puntido w wersji Gran Reserva z roku 2006, za 239 zł. To wino dojrzewało ponad dwa lata w nowych beczkach z francuskiego dębu.

Oprócz bazujących na owocach tempranillo win z Rioja ten sam producent tworzy wina w Toro (marka Teso la Monja), takie jak Victorino 2011. Jest to wino z owoców tinta de toro, pochodzących z krzewów rosnących na własnym korzeniu, z których najmłodsze mają 45 lat a najstarsze ponad 100. Podczas fermentacji owoce były trzy razy dziennie deptane stopami. Później wino dojrzewało półtora roku w nowych beczkach z francuskiego dębu. Jest bardzo skoncentrowane, gęste, po prostu mocarne, wypełnione leśnymi owocami. Kosztuje 219 zł.

Dwa razy droższe są jednowinnicowe, jednoszczepowe (100% tempranillo) wina z Rioja.SierraCant La Nieta pochodzi z niewielkiej winnicy o tej samej nazwie. Robi spore wrażenie. Jest winem bogatym i zarazem eleganckim, prawdziwie harmonijnym, dobrze zbudowanym, z delikatnymi taninami. Spędziło 18 miesięcy w nowych beczkach francuskich (449 zł). Z kolei Amancio, przy tym samym poziomie złożoności, jakości i na podobnym, wysokim poziomie koncentracji i intensywności, reprezentuje styl bardziej drapieżny, z wyraźniejszymi taninami i mocniejszym owocem (459 zł).

Myślę, że wina Sierra Cantabria to bardzo ciekawa propozycja dla koneserów win z La Rioja. Dla osoby, która po prostu lubi czerwone wina i czasem ma ochotę na „coś beczkowego”, niektóre koncepty winiarskie rodziny Eguren mogą być nieczytelne i nie warte swojej ceny. Ja najchętniej powróciłbym jeszcze do Crianza i Reserva, choć ciekaw też jestem jak będą smakować potężniejsze wina po kolejnych kilku latach dojrzewania w butelce.

Posted in Uncategorized | Tagged , , , | Leave a comment

Krewni i znajomi pinota w Winkolekcji

„Pinot… krewni i znajomi”, tak zatytułowane spotkanie poprowadził w Winkolekcji Sławomir Chrzczonowicz. Zaprezentował na przykładzie win importowanych przez swoją firmę rodzinę szczepów powiązanych z pinot noir – będących jego mutacjami lub krzyżówkami.

Czy łatwo dostrzec w nich rodzinne podobieństwo? Nie zawsze. Uprawia się je na całym świecie, w różnych klimatach, preferując różne style win. Można chyba co najwyżej powiedzieć, że wszystkie wina, które degustowaliśmy charakteryzowały się niezbyt wielkim ciężarem i dalekie były od surowości.

Zaczęliśmy od skromnego, bezpretensjonalnego i przyjemnego pinot blanc z Alzacji. Clevner 2013 AOC Alsace, Guy Wach pachniało głównie cytrusami i zwłaszcza z początku, gdy było mocno schłodzone, zielonymi jabłkami. Usta były jednak dość łagodne, gładkie, lekkie, pozbawione kwasowego pazura, przede wszystkim jabłkowe. Po paru minutach, przy podniesieniu temperatury, aromaty owocowe stały się dojrzalsze. Wino, z delikatną goryczką w zakończeniu, nadal było bardzo orzeźwiające i pobudzało apetyt.

guerrieri-rizzardi-pinot-grigio-veneto-igt-italy-10394800Włoskie Pinot Grigio 2014 IGT Veneto, Guerrieri Rizzardi pachniało inaczej. Nos wydawał się tu cięższy, raczej były to olejki niż sok cytrusów i dojrzalsze jabłka, nawet nuta miodu. Jak na tak łagodny aromat usta miały zaskakująco zdecydowany charakter i wysoką kwasowość. To również było dość lekkie, raczej proste, codzienne, orzeźwiające wino, nadające się do połączenia z lżejszymi daniami rybnymi.

Alzackie Pinot Gris Duttenberg 2013 AOC Alsace, Guy Wach różniło się od niego znacząco. Należało do kategorii trochę cięższej, jego usta były pełniejsze, łagodne, jakby półwytrawne, z niewysoką kwasowością i eleganckim zakończeniem.

Pinot meunier jest najmniej znanym i docenianym szczepem z Szampanii. Do niedawna używano go niemal wyłącznie jako składnika kupaży. Teraz czasem robi się z niego szampany jednoszczepowe, również w wersji różowej, jak Salmon Brut Rose AOC Champagne, Salmon, którym nas poczęstowano. Jego nos był intensywny, owocowy (głównie truskawki) i bagietkowy. Wino było mocno gazowane i bąbelki z początku maskowały jego smak. Po paru chwilach pokazało intensywny świeży owoc i rześką kwasowość.

Pinot_Noir Sud TirolPo szampanie zabraliśmy się za wina z owoców pinot noir. Czy udowodniły, że ten szczep jest głową rodziny? Biodynamiczne Pinot Noir 2013 Sud Tirol-Alto Adige DOC Alois Lageder było winem o typowych nutach dojrzałych truskawek i malin z niską kwasowością, słabo wyczuwalnymi taninami. Przy średnim ciele miało pożądaną w winach z tego szczepu delikatność i czystość.

Pinot Noir, tak mocno kojarzone z Burgundią, jest dziś szczepem międzynarodowym, wiele znakomitych siedlisk znaleziono dla niego w nowym świecie (chociażby półwysep Mornington w Australii). My spróbowaliśmy wina z Afryki Południowej, z mającego kilkusetletnią tradycję winiarską regionu Constantia leżącego w sąsiedztwie Cape Town (Jego część o nazwie Klein Constantia sąsiaduje z przedmieściem o nazwie Tokai). KC Pinot Noir 2013 Constantia, Klein Constantia bardzo różniło się od poprzedniego wina. Miało sporo kwasowości, dojrzały owoc i intensywne, dość ostre taniny. Wróciłbym do niego za jakiś czas.

santenayBurgundzkie Pinot Noir Santenay 2011 AOC Santenay, Domaine Chanson cierpliwie czekało na swoją kolej a potem przypomniało skąd wzięła się sława pinot noir. Wino było piękne, złożone, harmonijne. Z początku i w nim brakowało mi trochę kwasowości ale z każdą minutą w kieliszku otwierało się coraz bardziej i w końcu znalazłem obok malin swoje ulubione nuty poziomek, kwaskowych truskawek, czerwonej porzeczki. Taniny były drobne ale dobrze wyczuwalne, dodawały winu elegancji. Było to zdecydowanie najciekawsze wino wieczoru, świetnie pasujące do wykwintnych i raczej delikatnych potraw mięsnych, w tym podrobów.

Bardzo spodobało mi się też ostatnie degustowane wino: Pinotage 2013 Stellenbosch, Delheim. Pinotage jest krzyżówką pinot noir z hermitage. To wino miało zdecydowanie ciemniejszą barwę od poprzednich, było bardziej ekstraktywne, gęstsze ale też miękkie, trochę jagodowe, ciut śliwkowe, obecne były w nim także ciekawe nuty ziemisto-korzenne. Czuć było, że pochodzi z regionu znacznie cieplejszego niż Burgundia.

Pinotage-pack-shotNa tym winie zakończyliśmy interesujące spotkanie z rodziną pinot. Trzeba przyznać, że cała rodzina jest sympatyczna i utalentowana, choć moją uwagę przykuł tym razem najmocniej jej nobliwy burgundzki protoplasta.

Posted in Uncategorized | Leave a comment

Marek Kondrat “Winne strony”

pasja_MKMarek Kondrat napisał książkę o swoim nowym zawodzie – handlu winem. Zatytułowana jest „Winne strony”. Można ten tytuł czytać też „W inne strony”.

Opisane są w niej przede wszystkim podróże, które Marek Kondrat odbywa aby wybierać wina do swojej oferty. Są to podróże zarówno po Europie jak i innych kontynentach, Ameryce Południowej i Nowej Zelandii.

Kto jeszcze w to wątpił, przekona się podczas lektury, że Marek Kondrat nie jest tylko medialną twarzą czy udziałowcem firmy winiarskiej ale naprawdę stał się kupcem – testuje i wybiera wina, negocjuje ceny, organizuje ich transport.

W książce dokładniej przedstawiony jest tylko wycinek jego działalności zawodowej, to co najbardziej fascynuje autora i jest według niego najciekawsze dla czytelnika, czyli spotkania z winiarzami, twórcami wina w miejscach, w których żyją i wspólne z nimi doświadczanie wina.

Jak pisze Marek Kondrat, to ludzie, ich autentyzm decydują o jakości wina. Degustowanie wina z tymi, którzy je stworzyli i w miejscu, z którego pochodzi pokazuje kulturę, z jakiej wino wyrasta i z którą się spotykamy zbliżając do ust kieliszek.

Książka nie jest jednak przewodnikiem po świecie wina ani kursem enologicznym. Jest w niej sporo wiedzy o różnych regionach, szczepach winorośli, historii wina ale nie są one systematyczne ani wyczerpujące.

Przytoczone są tylko wrażenia z winiarni, które autor odwiedził osobiście wykonując swoją pracę, co nie zawsze wystarcza do sportretowania regionu winiarskiego. Autor wzbrania się zresztą otwarcie przed koneserstwem, nadmiarem wiedzy, który odziera kontakt z winem z emocji.

Liczą się więc emocje, choć opisywane przez Marka Kondrata podróże to nie wielkie przygody i włóczęga w poszukiwaniu win i spotkań z winiarskimi indywidualnościami tylko wyjazdy biznesowe.

Kondrat przylatuje samolotem, przesiada się do wynajętego samochodu i jedzie na umówione spotkanie. Ma świadomość, że te wizyty, degustacje, kolacje, wspólne zwiedzanie winnic, noclegi w pięknych czasem kilkusetletnich domostwach lub pałacach dla jego gospodarzy są częścią procesu sprzedaży.

Dla Autora przygodą jest samo spotkanie i konfrontacja z kulturą, jaka u nas się z różnych powodów nie rozwinęła. Jest nią także chyba odnajdywanie się w nowym zawodzie, nie tak wysoko cenionym w Polsce jak aktorstwo ale jemu dającym większą satysfakcję.

M.Kondrat_fot. M. Jończyk

Książka nosi podtytuł „Opowieść o pasji, która zmienia życie”. Pasja nie opanowała jednak Autora bez reszty. Ma w końcu chłodną kupiecką głowę. Po pierwsze, trochę już przeżył, sporo widział, wie dobrze jak sztuka splata się z biznesem i nie poddaje się naiwnie czarowi, jaki roztaczają przed nim w ramach działalności marketingowej winiarze.

Po drugie, poznawanie świata, którego wino jest częścią, w Europie często od tysiącleci, tworzy lub pogłębia w nim poczucie dystansu między kulturą w jakiej się wychował a tą, która spotyka. Chodzi tu bardziej o kulturę życia codziennego niż sztukę wysoką. Winiarnie to często firmy o długiej, wielopokoleniowej historii zapisanej w wyglądzie ich siedzib, wystroju wnętrz, odłożonych w piwnicach winach, manierach gospodarzy.

Chociaż autor zbliża się do tego świata i jest do niego zapraszany, to czuje, że głębokich różnic kulturowych nie da się zasypać w jednym pokoleniu, o ile w ogóle się da. Jest więc w tej lekkiej lekturze także odrobina melancholii.

O swoich uczuciach Marek Kondrat pisze jednak niewiele. Wbrew sugestii jaką niesie tytuł i podtytuł, jego książka nie jest szczególnie osobista. Jej mottem są słowa Owidiusza „Wino otwiera serce na miłość” ale o tym, że w podróżach do winnic Markowi Kondratowi towarzyszyła kobieta, którą niedawno poślubił dowiadujemy się tylko z umieszczonego na końcu zestawienia autorów wykorzystanych w książce fotografii. Również przemiana związana ze zmianą zawodu nie jest opisana. Pomimo wplecenia w opowieść okruchów różnych wspomnień i dygresji, właściwie nie dowiadujemy się, czego Autor miał dość w aktorstwie ani jak stawał się winiarzem. Widzimy tylko, że nim jest i że dobrze się z tym czuje.

_DSC4148

Jest to więc bardziej książka o winie niż o Kondracie, choć również, jeśli chodzi o wino, nie wszystko dzieje się w niej do końca. Nie może spełnić się nadzieja Autora, „… że Czytelnik wyniesie z tej lektury wrażenie, iż wino jest napojem towarzyszącym człowiekowi codziennie. Zwłaszcza tam, gdzie rośnie krzew winny”, skoro ludzie, których spotyka i o których pisze, to głównie producenci i sprzedawcy wina. Wino jest ich codziennością bo taką mają pracę. O znaczeniu wina w miejscach, w których żyją, wiele to jednak nie mówi.

Głęboka przemiana mężczyzny rozpoczynająca się koło pięćdziesiątki, to proces niełatwy i niełatwo się o nim pisze, co po tej książce właśnie widać. Cieszę się, że Marek Kondrat taki proces z powodzeniem przeszedł i robi teraz to, co jemu samemu daje poczucie spełnienia. Jest czołowym polskim importerem win i jednym z najważniejszych promotorów kultury wina w naszym kraju. Może osoby, które podziwiały go dotąd jako aktora, po lekturze jego najnowszej książki zostaną też miłośnikami Kondrata winiarza?

Marek Kondrat, Winne strony, Wydawnictwo Znak, Kraków 2015

Posted in Uncategorized | Tagged , , , | 1 Comment

Jubileusz The Fine Food Group

TFFG ma juz dziesięć lat. ;)

TFFG ma juz dziesięć lat. 😉

Mija dziesięć lat energicznej działalności importera The Fine Food Group (TFFG). Krakowianie zaczynali od sprowadzania win z RPA. Do dzisiaj Nowy Świat zajmuje w ich portfolio ważne miejsce (oprócz RPA także Chile, Argentyna, Nowa Zelandia, Australia) ale znalazły się w nim też świetne wina z wielu krajów europejskich. TFFG działa na terenie całego kraju. Prowadzi kilka własnych sklepów, z wieloma współpracuje. Jej wina można znaleźć w dobrych restauracjach. Magazyn Wino wyróżnił The Fine Food Group nagrodą Grand Prix jako Importera Roku 2014.

Jubileusz obchodzono z rozmachem, cyklem przeglądowych degustacji w kilku miastach Polski. W Warszawie towarzyszyły im dwa bardzo ciekawe seminaria poprowadzone przez Franka Smuldersa, holenderskiego Master of Wine, znawcę win hiszpańskich.

Pierwsze seminarium poświęcił on porównaniu win najwyżej dziś cenionych regionów hiszpańskich: Rioja i Ribera del Duero. Na drugim przybliżał nam źródła różnorodności winiarstwa południowo-afrykańskiego, wciąż będącego oczkiem w głowie Macieja Korzeniowskiego, dyrektora krajowego TFFG.

Z Rioja TFFG importuje wina spółdzielni Patrocino oraz należącej do najlepiej znanych i najwyżej cenionych Bodegas Muga.

Z oferty Bodegas Patrocino próbowaliśmy win prostszych takich jak intensywna, owocowa Garnacha z nutą malinową i korzenną czy mniej intensywne, trochę leśne Tempranillo. Tempranillo w wersji Crianza z 2012, dojrzewające 12 miesięcy w amerykańskich beczkach było już prawdziwą Rioją o bardziej złożonym, bogatszym bukiecie, niskiej kwasowości, ładnych taninach.

Z Bodegas Muga piliśmy wina bardziej skoncentrowane. Reserva 2011 jest wciąż nieco zamknięta, słodko-owocowa, z nutami czereśni, jagód. Torre Muga z 2006 według Franka Smuldersa największą pijalność osiągnie dopiero za 5-10 lat. Powstało z bardzo dojrzałych owoców pochodzących z najniżej położonych winnic i spędziło 18 miesięcy w nowych beczkach z francuskiego dębu (a później jeszcze 6 w dużych drewnianych kadziach). Jest to bardzo pełne i skoncentrowane wino z intensywnym owocem i silnie ściągającymi taninami. Z tego samego rocznika pochodzi Bodegas Muga Prado Enea, wino podobnie pełne (może ciut lżejsze) ale bardziej otwarte, łagodniejsze, bogate w nuty owocowe i odrobinę czekoladowe – elegancka, bardziej tradycyjna Rioja.

Elegancję, harmonię i słodycz czerwonego owocu win z Rioja przeciwstawia się masywności, sile i wyrazistości win z Ribera del Duero. Frank Smulders nie wahał się nawet użyć jako analogii porównania tych regionów do Burgundii i Bordeaux. Charakter regionu przybliżyły nam wina Viña Pedrosa z Bodegas Pérez Pascuas. Mocna, rozgrzewająca, trochę korzenna i słodko-waniliowa w nosie Viña Pendrosa Reserva 2010 (90% tempranillo, 10% cabernet sauvignon) z gęstymi ustami, intensywnymi, choć dość drobnymi taninami. W porównaniu z dojrzałą Rioją to wino wydawało się nie tylko mocarne ale i trochę surowe. Viña Pendrosa La Navilla 2009 (100% tempranillo) jest bardzo skoncentrowanym, ciężkim winem, wypełnionym ciemnymi owocami, z bardzo dobrą elegancką i nieagresywną taniną. Spędziło 20 miesięcy w beczkach z amerykańskiego dębu i wciąż jeszcze jest trochę zamknięte. Ono też ma przed sobą wiele lat rozwoju.

Degustację win z RPA zaczęliśmy od Chenin Blanc z MAN Family Wines, by przypomnieć sobie jak wielką rolę odgrywał kiedyś ten szczep na południu Afryki. Wino jest zdecydowanie owocowe – cytrusowy nos, w ustach gruszki, melon, kandyzowany ananas, trochę landrynkowe ale przyjemne i zrównoważone. Diemersdal Sauvignon Blanc 2014 też ma zdecydowanie nowoświatowy charakter. Przypomina wina z Nowej Zelandii – bardzo intensywnie owocowe, kwasowe, nieco zielone, agrestowo-porzeczkowe.

W przypadku win afrykańskich Frank jeszcze mocniej niż przy Hiszpanii podkreślał rolę kupażowania i techniki winiarskiej jako źródła jakości. Przykładem świetnego białego kupażu jest Palladius 2010 z winiarni Sadie Family. Wino ma 14,5 % alkoholu, jest pełne, długie, złożone. Czuć delikatny wpływ dębu. Jest wciąż młode, będzie można je pić z przyjemnością jeszcze przez kilka lat. Zrobiono je z owoców 10 szczepów (45% chenin blanc, 20% grenache blanc, 15% clairette blanche, ponadto viognier, chardonnay i inne) pochodzących z 13 winnic.

Wśród win czerwonych podobało mi się Stellenbosch Syrah 2012 z winiarni Stark-Condé Wines. Usta mają trochę kwasowości i wyraźne taniny, nie jest to proste wino słodko-owocowe. O wiele poważniejszy jest jednak kupaż Elevation 393 z winiarni De Trafford, rocznik 2004. Wino jest zdominowane przez cabernet sauvignon (60%, poza tym merlot 27%, syrah 13%) Nos jest bardzo intensywny, porzeczkowo-warzywny, liściasty. Za to usta piękne, harmonijne, bardzo eleganckie, ze świetnymi taninami, trochę korzenne. Nuty korzenne, tytoniowe, kokosowe towarzyszą też owocowi w winie Columella 2010 z Sadie Family. Jest to jedno z najbardziej znanych win z regionu Swartland, kupaż mourvedre i syrah.

Po seminariach przyszedł czas na degustację win pozostałych producentów. Bardzo spodobały mi się wina austriackie z winiarni Weingut Steininger w Kamptal z serią win musujących (metoda tradycyjna), ze znakomitym Grüner Veltliner Sekt i oryginalnym Zweigeltem – pełnym, tanicznym, mogącym z powodzeniem towarzyszyć daniom mięsnym.

Wśród win spokojnych bardzo dobry jest Grüner Veltliner Typisch 2014 – pijalny, elegancki, zrównoważony, długi oraz dwa jednowinnicowe Rieslingi z 2013: Steinhaus Kamptal DAC i przede wszystkim Seeberg Kamptal DAC z zimnym skalnym nosem, pełnym ciałem, dojrzałym owocem, mineralnym tłem i bardzo dobrą równowagą.

Jedną z perełek w ofercie TFFG są też niewątpliwie wina Zenato z Valpolicelli, wśród nich świetna Valpolicella Superiore z intensywnym owocem dojrzałej wiśni i wyraźną, dojrzałą taniną oraz Ripassa 2011 – gęstsze, o wiele bardziej skoncentrowane, z niską kwasowością o wiele bardziej pijalne niż szlachetne ale ciężkie Amarone. W podobny do Ripasso sposób (z udziałem zarówno owoców podsuszanych jak i świeżych) robione jest też wino Cresasso powstające w 100% z owoców szczepu Corvina – gęste, owocowe, taniczne, w nosie nieco landrynkowo malinowe.

Wśród naprawdę wielu ciekawych propozycji moją uwagę zwróciły jeszcze niemieckie wina z winiarni H.T. Eser w Rheingau (Riesling Purist Oestricher Doosberg), alzackie z winiarni Jean-Rémy Haeffelin z Colmar (Riesling Grand Cru Florimont 2012), chilijskie z winiarni Amayna i Anakena (Enco Carmenere, Ona Syrah). O znajdujących się w ofercie TFFG winach burgundzkich (Charles Vienot) i argentyńskich (Luigi Bosca) pisałem już kiedyś obszernie.

Jubileuszowy przegląd pokazał mocne strony importera, któremu udało się zgromadzić sporo bardzo dobrych win, często pochodzących od dobrze znanych i bardzo szanowanych producentów. Wypada życzyć dalszego rozwoju i kolejnych udanych nabytków.

Posted in Uncategorized | Tagged , , , , , , , , , , | Leave a comment

New Wines from VDP Grosses Gewächs – First Impressions

VDP sneak preview tastings of top dry wines from best parcels (Grosse Gewächs) made by members of this elite association are famous as masterpieces of event management but participants leave the hall of Kurhaus in Wiesbaden impressed by wines most of all. Last week tasting was again a great show of German wines. Vintage 2014 will give enjoyment to all fans of premium Rieslings and Silvaners. Also 2013 Spätburgunders will be very delightful.

vdp6

In general 2014 was easier than 2013 and it allowed in many places to achieve fuller ripeness and develop more flavors. However weather created challenges at the end of the season when rains started. It demanded very accurate decisions concerning harvesting and fast work in vineyards, which is not easy on steepy slopes.

So, it was possible to make great wines in 2014 but it demanded not only great vineyard but also confident winemaker. You can find many of them in VDP of course.

For me among many marvels created in last season, HeymannLöwenstein and Clemens Busch wines from Mosel were the greatest. Generally, Mosel tasting was very insipring. There were some very elegant Rieslings, with quite pronounced frutiness in beatiful balance with mineral and acidic structure, not so austere and demanding as they sometimes can be.

VDP2

When I say elegance I must also say Pfalz. It is home of the most pleasurable, relaxing – yet classy – Rieslings of the tasting, with ligther structure, not so mineral, wide but not heavy, with very appealing rich floral and ripe citrus aromas. Jesuitengarten and Kirchenstück (both in Forst) are vineyards that gave my favourite wines. Not the most concentrated, they showed that there are different ways to great dry Riesling.

In Rheinhessen, famous Roter Hang near Nierstein, is still my favourite place, especially Hipping and Pettenthal vineyards. Pettenthal wines married in 2014 strong minerality with notes of intensive ripe fruit. Hipping wines by St Antony, Gunderloch, Kühling-Gillot are lighter, crispier and wonderfully refreshing. Quite big difference between wines from neighbouring sites.

You can hear from time to time complains on softness of Rheingau Rieslings. For sure you can find an example of wine with some flabbiness or signs of overripeness among them but it is not a norm. Many Grosse Gewächs Rheingau Rieslings from 2014 showed firm acidity, focus and potential to develop into splendid, magnificient, rich wines. Wildsau “Schlenzenberg” and Langenberg in Martinsthal from Diefenhardt’sches Weingut, Berg Schlossberg in Rüdesheim by Leitz, Holle by Johannishof from Johannisberg (the richest in exotic aromas also), wines from Berg Rottland in Rüdesheim by Künstler, Balthasar Ress and Johannishof are examples.

Armin Diel, President of VDP Nahe.

Armin Diel, President of VDP Nahe.

Nahe is so small, yet so diverse. Its wines stood very well against other top Rieslings and showed range of styles this region and its premium wineries offers: fruity, elegant, mineral, powerful … On Sunday, before main tasting we were invited to spend evening with VDP members from Nahe. We could try their Rieslings from 2004 and 2005, which are wonderful now – pure, harmonious, still fruity, much milder than young wines, without signs of tiredness. We had a great time there with old masters and young generation of winemakers. I will write more about it. Great thanks, Caroline and Armin Diel, Helmut Dönnhoff, Tim Fröhlich, Stefan and Georg Rumpf, Werner Schönleber!

Franken is another region that presented fascinating wines – like mineral salty Silvaners from Stein in Würzburg, Castell or Iphofen and crisp, full flavoured fruity Rieslings (Stein again). Full bodied Rieslings from Baden were also very nice, when they had enough acidity to give structure to rich wines filled with tropical fruit like in Schellenbrunnen from Heitlinger or Plauelrain “Am Bühl” made by Andreas Laible.

I tried just few Spätburgunders 2013 from Rheingau, Franken, Baden and Rheinhessen. For sure they deserved more attention that I could pay to them. My general impression is of concentrated wines with fully ripen intensive red fruit notes, strawberry and sherry dominating, with rather low acidity. Differences in wine-making technics were noticable. Some wines need a little more time to achieve full harmony.

It’s good to know that so many great wines will be available for wine lovers soon. It will be hard to surpass them in finesse, character and energy!

Posted in Uncategorized | Tagged , , , , , , , , , , | Leave a comment

Madera

Madera jest wyspą, niewielką i bardzo górzystą. Winorośl zajmuje na niej zaledwie czterysta hektarów ziemi, podzielonej na małe działeczki. należące do ponad tysiąca właścicieli.

Niewielka produkcja i ograniczone możliwości rozwoju mają dobrą stronę. Wina z Madery powstają w ilości tak skromnej, że udaje się je sprzedawać w zadowalających cenach, pomimo ich zdecydowanie niszowego charakteru.

Dzięki temu Madera wolna jest od ruchów modernistycznych i dostarcza win bardzo podobnych do tych, w które zaopatrywała Anglię i jej kolonie dwieście, trzysta lat temu.

Fot. vinhomadeira.pt

Fot. vinhomadeira.pt

Dalekie podróże wino znosiło wówczas dzięki konserwującej mocy alkoholu. Wina z Madery wzmacnia się destylatami gronowymi.

Klimat Madery jest łagodny ale też dość wilgotny i nie gwarantuje pełnej dojrzałości winogron. Importowane destylaty uzupełniają więc poziom alkoholu, pozwalając zachować w winach całkiem sporo cukru resztkowego.

To co czyni z Madery unikat w świecie dzisiejszych win to jednak nie wzmacnianie alkoholem, lecz wpływ wieloletniego dojrzewania w beczkach i celowego utleniania, dzięki którym te posiadające sporo alkoholu wina nabierają harmonii i złożoności. Aromaty pierwotne nie są mocną stroną madery. Jej charakter tworzy się w beczkach, czasem w kadziach, które podgrzewa się miesiącami do 50C symulując w ten sposób warunki panujące dawniej w ładowniach żaglowców płynących do Indii.

garrafasmadeira_m

Fot. vinhomadeira.pt

Madera jest winem niszowym i historycznym, wpisanym w tradycję wielu krajów. Sylvester Douglass pisał w latach sześćdziesiątych XVIII wieku o tokaju, że pije się go w znaczniejszych domach węgierskich, polskich i rosyjskich tak jak maderę na wyspach brytyjskich.

Maderę produkuje dziś osiem firm. Cztery spośród nich sprzedają swoje wina w Polsce. Zaprezentowały je w czerwcu, wspólnie z Madeira Wine Institute, w Krakowie i Warszawie, gdzie Rui Falcao przeprowadził degustacje komentowane i przybliżał nam Maderę.

Pierwsze z degustowanych win, H.M. Borges Sercial 10 Years Old miało bukiet winiaku, dopiero po chwili ujawniały się przyjemne nuty chlebowe, choć aromat wciąż był trochę ostry, alkoholowy. Usta były ładne, z suszonymi figami, bakaliami, w zakończeniu lekko gorzko-ziołowe, z przyjemną kwasowością. To wino ma ponad 40 g/l cukru ale określone jest jako Dry.

Łatwiejsze i mniej intensywne było Barbeito Rainwater Medium dry 5 Years Old. Podobno Rainwater jest najpopularniejszym stylem madery w USA. Nie dziwię się – nos był stosunkowo łagodny, usta pełne i aksamitne, harmonijne ale charakter wyraźny, mocno utleniony.

Fot. vinhomadeira.pt

Fot. vinhomadeira.pt

Moim faworytem wśród win prezentowanych na seminarium okazało się Henriques & Henriques Verdelho 15 Years Old, o kolorze ciemnego miodu, z nutami karmelowo-kasztanowymi, pięknymi ustami o idealnej harmonii kwasowości i słodyczy, bez agresywnego alkoholu.

Najstarsza degustowana przez nas madera – Justino’s Colheita 1995, sprawiała wrażenie jeszcze zbyt młodej! Bardzo intensywna, bogata, słodka, alkoholowa. Dziś ma moc, trochę jeszcze brakuje harmonii ale za 20, 30 lat może to być wielkie wino. 😉

Justino’s Boal 10 Years Old zawiera ponad 100 g/l cukrów. Usta były pełne smażonych bakalii, skórek pomarańczy, gładkie, łagodne, lekko cierpkie w przyjemnym zakończeniu. Nie brakowało kwasowości.

Teoretycznie reprezentujące ten sam styl Barbeito Boal 10 Years Old było znacznie jaśniejsze od poprzednika. Dzięki wysokiej kwasowości najsłodsze z degustowanych win zarazem okazało się najświeższym i sprawiało wrażenie najbardziej owocowego.

Najgęstsze, wręcz oleiste było wino rocznikowe z 2000 – Henriques & Henriques Single Harvest Boal 2000 z nutami toffi, czekolady, nieco szczypiącym alkoholem ale ogólnie dobrym balansem.

Madera nie jest winem na co dzień ale silnie fascynuje i nie daje o sobie zapomnieć. Oferuje niespotykane już w innych winach bukiety, które pokazują, jak wiele znaczyło w dawnym winiarstwie… powietrze.

Madeira Wine Institute – organizacja promująca wina z Madery

Mad about Madeira – blog Niklasa Jorgensena poświęcony winom z Madery

Posted in Uncategorized | Tagged , , | Leave a comment

Esporão – wina z Alentejo

Wina z Portugalii w imponujący sposób potrafią zdobywać sympatyków w Polsce. Swoje znaczenie ma oczywiście działalność „portugalskiej” Biedronki ale nie od niej przecież ten proces się zaczął i nie na niej się kończy.

Przekonują do siebie kolejne winiarskie regiony i producenci. Douro to klasyk ale od paru lat, gdy nadchodzi lato myślimy o kwasowym Vinho Verde z północnego Minho jako jednym z najlepszych win na upały.

Uczymy się nazw kolejnych miejsc i szczepów winorośli. Najciekawsze w portugalskim winiarstwie jest właśnie to, że potrafi przekonać nie tylko koneserów ale szerokie rzesze konsumentów do oryginalnych win opartych na licznych lokalnych odmianach.

Herdade do Esporao, fot. esporao.com

Herdade do Esporao, fot. esporao.com

Winiarnia Esporão zaprezentowała niedawno w Warszawie swoje wina (i oliwy), pochodzące przede wszystkim z posiadłości Herdade do Esporão leżącej w rozległym regionie Alentejo w południowej Portugalii. Jest to łagodnie pofalowany płaskowyż, o ciepłym, raczej suchym klimacie, w którym nie brakuje słońca i winogrona z łatwością osiągają pełną dojrzałość i znaczną koncentrację.

Alentejo dostarcza dużych ilości win. Kiedyś były to głównie wina codzienne z licznych spółdzielni trafiające na wewnętrzny rynek Portugalii. Esporão od lat siedemdziesiątych jest pionierem a dzisiaj także liderem produkcji win jakościowych w tej części Portugalii. W posiadłości Herdade do Esporão zajmującej ogółem 1800 ha posiada 450 ha winnic i 80 ha oliwek. W 2009 roku zakupiono też winnice w Douro, posiadłość Quinta dos Murças z 48 hektarami winnic.

Firma jest naprawdę spora, butelkuje 10 milionów butelek rocznie (z tego ponad 60% eksportuje) ale trudno nazwać ją przemysłowym molochem. Jej reprezentanci opowiadają o znaczniu jakie ma dla Esporão zrównoważony rozwój tak szczegółowo, że chyba nie jest to tylko element promocji. Najbardziej zainteresował mnie ambitny projekt ograniczenia zużycia wody przy produkcji wina do jednego litra wody na jeden litr wina, bardzo uzasadniony wobec deficytu opadów w Alentejo.

Czapki z głów! Fot. krolestwogarow.pl

Czapki z głów! Fot. krolestwogarow.pl

Wina Esporão degustowaliśmy najpierw podczas seminarium a następnie przy kolacji (uroczo rozciągającej się w czasie), którą w restauracji Salto w Warszawie przygotowało dwóch znakomitych kucharzy: Pedro Bastos z Esporão i gospodarz Martin Gimenez Castro. Ryby i owoce morza, czerwone mięsa, korzenne przyprawy, egzotyczne owoce, delikatne kwiaty i wiosenna zielenina – wina z Alentejo zdawały tego wieczoru poważny egzamin.

MV-Br-0.75Lt-2011Podczas degustacji spodobały mi się podstawowe wina, takie jak Monte Velho Branco 2014 (Antão Vaz, Roupeiro e Perrum, Arinto) z nosem sugerującym dużą kwasowość ale ustami nieco łagodniejszymi niż ta zapowiedź, gładkimi w ataku, nabierającymi wyrazu w zakończeniu – pieprznym, ziołowym, ze świeżym owocem przypominającym przede wszystkim zielone jabłka i limonki.

Bardzo dobrze zrobiony jest też czerwony wariant wina z tej samej półki: Monte Velho Tinto 2014 – truskawkowo-, malinowo-, jagodowo-fiołkowe, z niedużą koncentracją, świeże, z niezłą kwasowością i delikatnymi, satynowymi taninami. Bardzo przyjemne i całkiem ciekawe wino.

Grillowana makrela, wędzony węgorz, morski okoń - ryby dobrze się czują przy Esporao Reserva Branco.

Grillowana makrela, wędzony węgorz, morski okoń – ryby dobrze się czują przy Esporao Reserva Branco.

Chociaż w Portugalii bardzo popularne są kupaże, to w Esporão produkuje się też wina jednoszczepowe, np. Verdelho 2014 – tu już jest większa koncentracja i dojrzałość niż w winach Monte Velho, czuć owoce egzotyczne, jabłka, cytrusy. Wino jest wyraźnie kwasowe ale zrównoważone i eleganckie.

Esporão Reserva Branco 2014 (Antão Vaz, Roupeiro, Semillon) – sztandarowe wino białe, partner ryb i owoców morza podczas naszej kolacji – intensywne, pełne, mniej kwasowe od poprzednich. 30% wina dojrzewa przez 6 miesięcy na osadzie w nowych beczkach dębowych i trochę to czuć w najnowszym dopiero co zabutelkowanym roczniku. Warto sięgnąć po wino starsze o rok lub dwa. Podczas naszego obiadu najlepiej wypadł rocznik 2012 w połączeniu z wędzonym węgorzem i musem rybnym.

Co rok nowa piękna etykieta.

Co rok nowa piękna etykieta.

Najważniejsze czerwone wino gastronomiczne, Esporão Reserva Tinto 2012 (Aragonês, Trincadeira, Cabernet Sauvignon, Alicante Bouschet), piliśmy przy polędwicy wołowej z czekoladą i było to dobre połączenie. Wino jest nieprzeroczyste, ciemne, z purpurowym refleksami. Nos jest bardzo ładny, porzeczkowy, usta skoncentrowane, z leśnymi owocami. Bardzo dobre są dojrzałe taniny. Wino fermentowało w kadzi stalowej a później dojrzewało w beczce ponad rok. Ma z pewnością pewien potencjał, co pokazała degustacja roczników 2011 i 2010 podczas kolacji.

Myślę, że dając tak wiele możliwości kulinarnych połączeń, mając takiego rzetelnego producenta jak Esporão i takiego wytrwałego reprezentanta w Polsce jak Atlantika, wina z Alentejo mogą stać się u nas bardziej rozpoznawalne i pożądane, z czego bym się bardzo cieszył.

Posted in Uncategorized | Tagged , , , | Leave a comment